Biskupi Kościołów chrześcijańskich Wrocławia modlili się wspólnie w archikatedrze, prosząc Boga o miłosierdzie i o oddalenie zagrożenia epidemią. Polecali Bożej opiece chorych, ich rodziny oraz tych, którzy się nimi opiekują.
Wyjątkowe nabożeństwo ekumeniczne we wrocławskiej zostało odprawione bez udziału wiernych. – To modlitwa w duchu jedności, solidarności i miłości – rozpoczął abp Józef Kupny. Razem z nim modlili się także bp Włodzimierz Juszczak, biskup eparchii wrocławsko-gdańskiej Kościoła greckokatolickiego oraz bp Waldemar Pytel, biskup diecezji wrocławskiej Kościoła ewangelicko-augsburskiego. Po modlitwie przebłagalne i wezwaniu Ducha Świętego hierarchowie rozważali słowo Boże, przybliżając słuchaczom, łączącym się za pośrednictwem TVP Wrocław, Radia Rodzina oraz portali internetowych, tematy: wiary, nadziei i miłości, szczególnie w dobie – jak to określił abp Kupny – kiedy wydaje się, że Pan Bóg milczy.
– Milczenie Boga to czas na refleksję o swoim życiu, konfrontacji swojego życia z ofiarowaną miłością Boga – mówił ksiądz arcybiskup, a rozważając zapisaną przez proroka Izajasza Pieśń o cierpiącym słudze Jahwe pytał: – Czy my dzisiaj nie jesteśmy uczestnikami tamtego wydarzenia? Nie spotykamy się z milczeniem Chrystusa? Co ci powiedział Chrystus na twoje grzechy, że jesteś letni, że nie masz czasu na codzienną modlitwę, że jest w tobie tyle zaciekłości, gniewu, że wstydzisz się publicznie Go wyznać? Co ci powiedział? Abp Kupny zauważył przy tym, że niektórzy mają Bogu za złe Jego milczenie w obliczu zła i ludzkich grzechów. Chcieliby, by wymierzył sprawiedliwość. – Bóg daje czas na nawrócenie, rachunek sumienia, naprawienie krzywd, pojednanie z bliźnim – mówił metropolita wrocławski, tłumacząc, że w czasie epidemii przekonujemy się, że konsekwencje naszych decyzji osobistych dotykają zawsze większego grona ludzi. – Wszyscy zdajemy dziś egzamin z miłości bliźniego, z umiejętności rezygnowania z własnych pragnień na rzecz większego dobra – podkreślił ksiądz arcybiskup. – W obliczu zagrożenia zdrowia i życia nie może być mowy o decyzjach nieodpowiedzialnych. Nie jest tylko naszą sprawą to, czy pozostaniemy w domu, czy będziemy unikać zgromadzeń. Niech każdy zrobi co w jego mocy, by ograniczyć możliwość rozprzestrzeniania się epidemii – apelował pasterz wrocławskiego Kościoła rzymskokatolickiego. Dodał także, że dziś cały świat przechodzi test z wiary i zaufania Jezusowi Chrystusowi. – Powinniśmy pamiętać, że epidemia, zniszczenie, cierpienie i śmierć to nie są twarze Pana Boga. Chrystus jest zawsze blisko tych, którzy cierpią i ze swoim cierpieniem przychodzą do Niego. Chcę was umocnić i w tym duchu przeżywam z wami to trudne doświadczenie – zakończył swoją homilię abp Józef Kupny.
Bp Włodzimierz Juszczak mówił o nadziei, choć, jak stwierdził, na dzień dzisiejszy nie mamy dobrych wiadomości. Rośnie liczba ludzi zarażonych, jak i ofiar śmiertelnych wirusa. Boimy się skutków ekonomicznych, a także skutków społecznych. Najbardziej przeraża to, że na dzień dzisiejszych nikt nie może nam podać daty ustania światowej pandemii. – Warto przypomnieć chrześcijańską definicję nadziei. Chrześcijanin oczekuje spełnienia się obietnic zawartych w słowie Bożym – tłumaczył, dodając, że tak rozumiana nadzieja staje się cnotą. – Zasadniczym przedmiotem tak rozumianej nadziei jest uzdrowienie całego świata oraz ostateczne wybawienie ludzkości z grzechu, cierpienia i śmierci poprzez zmartwychwstanie – mówił bp Juszczak. Jak oświadczył, przepełnieni nadzieją oczekujemy na zmartwychwstanie ciała, na życie wieczne i na wieczną chwałę. Tak więc chrześcijanin, niezależnie od tego w jakich warunkach zewnętrznych dane jest mu żyć, powinien niejako naturalnie ciągnąć do nadziei, która ma charakter eschatologiczny. – Doświadczenie wieków uczy, że czym większe było prześladowanie, tym większa pojawiała się nadzieja – zaznaczył bp Juszczak, dodając; – Pamiętajmy szczególnie dzisiaj, że jesteśmy w rękach Bożych, w tym doświadczeniu nie jesteśmy sami. Nasz Zbawiciel jest z nami i On nas pociesza. Tą ufnością powinniśmy się dzielić z innymi – zachęcał greckokatolicki biskup.
Bp Waldemar Pytel z kolei nauczał, że wiara musi iść w parze z wytrwałością. Nie można wierzyć jedynie trochę, zaufać Bogu tylko do pewnego stopnia. Nie można z Chrystusem przejść części drogi. Wiara to często wiele prób, dzień po dniu w dążeniu wciąż do tego samego celu. – Od dziesięcioleci nie było tak wielkiego i groźnego kryzysu jak ten – mówił luterański biskup, dodając: – Z niejednych piersi wyrywa się wołanie Piotra: „Panie, ratuj!”. Jezus natychmiast wyciągnął rękę, chwycił go i powiedział: „Człowieku małej wiary, dlaczego zwątpiłeś? Odwagi. Ja jestem”. Doświadczamy bardzo ciężkiej próby, a zachorowań ma być o wiele więcej – zapowiadał bp Pytel. Apelował jednocześnie, by w tym czasie nie tracić wiary, bo bez Chrystusa utoniemy. Nad rozszalałym morzem naszego życia spokojnie po falach stąpa właśnie Jezus, idzie do nas z wyciągniętą ręką. – Wymowne są opustoszałe ulice. I chociaż katedralne ławy są puste, wierzymy, że świątynia wypełni się Bożą obecnością. Bóg jest obecny w naszych domach i w naszych sercach. Czas pasyjny dobiega końca. Pozostańmy przy Jezusie, zaprośmy go na pokład naszego życia. Pamiętajmy, wiara pozwala zachować nadzieję – puentował biskup diecezji wrocławskiej Kościoła ewangelicko-augsburskiego.
IDK 30.03.2020 / xrk / Wrocław
FOTO: