Ateistyczny totalitaryzm był dla Kościoła największym wyzwaniem XX wieku. „To, w jaki sposób grekokatolicy przetrwali pod rządami Józefa Stalina może pomóc nam sprostać wyzwaniom współczesności” – uważa abp Borys Gudziak, greckokatolicki metropolita Filadelfii.
Tuż po zakończeniu II wojny światowej nastąpił największy atak na Kościół greckokatolicki na Ukrainie. Aresztowano biskupów, władze sowieckie zlikwidowały wszystkie struktury, skonfiskowały majątek kościelny i zorganizowały pseudo-synod, na którym pozostali księża, pod lufami karabinów, zostali zmuszeni do zagłosowania za uchyleniem unii z Rzymem i wstąpieniem do Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej. Tych, którzy odmówili, aresztowano i wraz z rodzinami wywieziono na Syberię. Terror był tak ogromny, że rozwój Kościoła podziemnego był niemożliwy aż do śmierci Stalina w 1953 r., gdy niektórym biskupom pozwolono na powrót z wygnania. Jednak liczba osób, którym ukrywający się duchowni mogli służyć w latach 60. i 70. stanowiła już mniej niż 5 proc. przedwojennej populacji grekokatolików.
„Uważam, że możemy się od nich nauczyć tego, jak budować wspólnotę Kościoła, aby była ona żywym znakiem Chrystusa we współczesnym zlaicyzowanym świecie” – powiedział w wywiadzie dla «L’Osservatatore Romano» abp Gudziak. Jego zdaniem ograniczenia zmusiły wiernych do skoncentrowania się na tym, co najważniejsze. Kościół został pozbawiony wszystkich świątyń, szkół i klasztorów, nie mógł nawet marzyć o infrastrukturze, więc cała energia została skierowana na budowanie wiarygodnych relacji i prawdziwej komunii. Podziemie było nie tyle systemem struktur, co siecią relacji duchowych, czasem anonimowych, ponieważ znajomość nazwiska kolegi z seminarium była po prostu uważana za zbyteczną i potencjalnie niebezpieczną. Ale w tajnych seminariach i klasztorach istniało także prawdziwe duchowe ojcostwo i macierzyństwo, serdeczna więź, skupiona na Bogu. Codziennym pytaniem, które zadawała sobie konspiracja było, jak celebrować liturgię, jak się modlić, jak przekazywać Ewangelię, przy ograniczonych możliwościach i środkach.
„Dziś potrzebujemy tego geniuszu podziemnego Kościoła, który łączył w sobie siłę i elastyczność. Jego kreatywność i innowacyjne podejście wymagają większej uwagi i mogą służyć jako inspiracja do życiowej odnowy” – uważa abp Gudziak.
IDK 03.08.2020 / Łukasz Sośniak SJ/vaticannews.va / Filadelfia